PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=867454}

Fallout

7,9 31 791
ocen
7,9 10 1 31791
7,6 14
ocen krytyków
Fallout
powrót do forum serialu Fallout

Niezależnie, czy to wasza pierwsza styczność z uniwersum Fallouta, czy znacie je od dawna - poniższa opinia jest bezspoilerowa.

Jest taki mem z Leonardo DiCaprio z "Wilka z Wall Street", gdzie ten siedzi na kanapie i podekscytowany wskazuje na coś palcem. Dokładnie tak się czułem przez wszystkie osiem odcinków tego serialu. Odniesień do uniwersum Fallouta, skojarzeń z grami, zawartych w nich przedmiotów, nazw, stworzeń, efektów dźwiękowych i wszechobecnego motywu Vault-Boya unoszącego kciuk jest tutaj od groma i fani serii na pewno niejeden raz się na ich widok uśmiechną. Nie wszystko jednak poszło idealnie. Niektóre elementy wypadły słabo. Jeszcze inne totalnie zaniedbano. Wbrew temu co mówili dziennikarze po pokazach przedpremierowych, nie do wszystkich fanów Fallouta ten serial przemówi - szczególnie do starych wyjadaczy którzy expili rozwalając mrówki w Świątyni Prób. Pierwsze wrażenie również u mnie pozostawiło delikatny niesmak. Ale muszę też powiedzieć, że nie pamiętam kiedy ostatnim razem zdarzyło mi się przebingować (binge-watch?) przez jakiś serial w jednym rzucie. Nie wiem, czy "Fallout" Amazonu to po prostu niezłe widowisko, czy może obejrzałem całość dlatego, że jestem związany z tym uniwersum od 2005 roku, kiedy to do kwietniowego wydania magazynu "Click!" dołączono dwie płyty z grami: jedną z Falloutem 1 (1997) i drugą z Falloutem 2 (1998). Zainstalowałem, stworzyłem pobieżnie jakąś postać a potem poszedłem rozwalać szczury w jaskini - i wsiąknąłem na amen. Przeszedłem wszystkie części serii głównej po kilka razy, poznałem też modyfikacje jak Nevada, Fallout 1.5. oraz Sonora. Nie grałem jedynie w F76 i BOS. Swego czasu czytywałem też Biblię Fallouta, słuchałem wywiadów z twórcami etc. Spędziłem w grach z tego uniwersum spokojnie pół tysiąca godzin, ale nie uważam siebie za psychofana serii - z jednej strony zadowalam się nią, kojarzę lore i ważniejsze wydarzenia, ale też z drugiej nie kłócę się po redditach, nie faworyzuję konkretnych frakcji i nie besztam Todda Howarda (tell me lies) na każdym kroku, gdy mam okazję. Jeśli takie przedstawienie mojej osoby jesteście w stanie zaakceptować, to niżej bezspoilerowo opisuję swoje wrażenia z serialem i jak się to wszystko ma do gier. TL;DR - nie ma sprawy, nie trzymam tu nikogo.

Zostawmy mnie jednak. Jak ktoś sięga po Fallouta po raz pierwszy i patrzy na to wszystko, to zaczyna się zastanawiać: o co tutaj w ogóle chodzi? Jak to jest rok 2077 (podobieństwo z cyberpunkiem przypadkowe) i o co kaman z tą starą technologią, muzyką, całym tym retrofuturyzmem? Tłumacząc na szybko: wszelkie zbieżności uniwersum Fallouta z historią jaką znamy z książek kończą się wraz z zakończeniem II Wojny Światowej. Po niej wszystko dzieje się inaczej: Amerykanie lądują na księżycu w 1961, ich głównym rywalem stają się Chiny, ZSRR nie upadło, w drugiej połowie XXI wieku na świecie zaczyna brakować surowców i ropy naftowej, technologia nadal tkwi w fazie analogów i grubych kineskopów, jako paliwo zaczęto stosować ogniwa termojądrowe, rozpoczęto produkcję broni laserowej i pancerzy wspomaganych... Świat Fallouta wygląda tak, jakby mentalność i technologia ludzkości - mimo jej wysokiego stopnia zaawansowania - bazowała na latach 50 XX wieku, a nad wszystkim wisi widmo zagłady nuklearnej. Traktując to zagrożenie poważnie, rząd USA zaczyna realizować Projekt Safehouse, który zakłada zbudowanie schronów przeciwatomowych (tzw. Krypt), mających zapewnić przetrwanie gatunku ludzkiego. W 2077 roku spełnia się najgorszy scenariusz ze wszystkich - dochodzi do tzw. Wielkiej Wojny z użyciem bomb atomowych między światowymi mocarstwami, w wyniku czego większość życia na planecie ginie. Nie wszystko jednak przepada, a schronieni pod ziemią ludzie czekają na właściwy moment, by opuścić Krypty i zasiedlić świat na nowo.

Właściwa akcja serialu zostaje osadzona w roku 2296, a więc 9 lat po wydarzeniach z Fallout 4 i 15 lat po wydarzeniach z Fallouta: New Vegas. Dla ludzi obeznanych z grami to będą dwa najważniejsze punkty odniesienia, co rozwinę potem. Jako setting wybrano zachodnie wybrzeże USA, które jest najbardziej bogatym w lore regionem w całym uniwersum Fallouta. Zanim jednak serial nabiera jakiegokolwiek tempa, widz najpierw doświadcza prologu, co do którego mam stosunek silnie ambiwalentny. Z jednej strony mamy genialną dbałość o szczegóły w przedstawieniu przedwojennego świata, charakterystyczną ścieżkę muzyczną, dobrze dobrane kostiumy i świetną scenografię włącznie z ładną panoramą na retrofuturystyczne miasto, z drugiej jednak zamknięcie prologu już zasiało ziarno wątpliwości w moim umyśle i nieco zepsuło pierwsze wrażenie. Omijając spoilery, chodzi mi o reakcję dziewczynki w kulminacji całej sceny i wszystko co się dzieje potem. Kto obejrzał, ten wie, a kto dopiero ma zamiar obejrzeć - bardzo chętnie usłyszę opinie. Generalnie prolog nie jest jedynym momentem w serialu, gdzie uświadczymy widoku świata przed apokalipsą, bo będziemy go oglądać w późniejszych epizodach na bazie retrospekcji. Za każdym razem będą to sceny przybliżające widzom rzeczywistość, która w grach nie była mocno wyeksponowana, więc powinny to być momenty wzbudzające pewną dozę ciekawości na temat tego w jakich okolicznościach sprawy przybrały tak drastyczny obrót. U mnie się to sprawdziło, ale zabrakło mi czegoś na styl intra z pierwszego Fallouta, gdzie na ekranie starego telewizora jeden ze sloganów patriotycznych głosił wielkimi białymi literami: "nasi chłopcy pilnują porządku w nowo zaanektowanej Kanadzie" po czym obraz przeskakuje na ujęcie amerykańskich żołnierzy w pancerzach wspomaganych jak przy użyciu pistoletu pakują kulę w łeb bezbronnemu i klęczącemu człowiekowi. Po egzekucji jest rechot i wesołe machanie do ekranu na tle flagi USA stylizowanej na wariant Betsy Ross. To był moment, który w połączeniu z sympatyczną, starą muzyką szokował surrealizmem i przemocą, czym bezbłędnie portretował jak zepsuty już przed Wielką Wojną był ten świat i idealnie definiował tym mantrę powtarzaną na początku każdej gry: "wojna nigdy się nie zmienia". W pierwszym sezonie nie posłużono się takim elementem szoku, za to mocniej skoncentrowano się na napiętych nastrojach politycznych w dychotomicznym ujęciu kapitalizmu ścierającego się z komunizmem, oraz na tle kapitalizujących na terminie "końca świata" wielkich korporacjach. Bez obawy o przesadę muszę powiedzieć, że retrospekcje to jedna z najlepiej napisanych części scenariusza i nie stanowią one surowego wypełniacza, ale faktycznie wnoszą coś wartościowego do opowieści. Odcinek ósmy wypadł pod tym względem najlepiej.

Jak ma się z kolei generalny obraz postapokalipsy? Mam złe i dobre wieści. Lwia część graczy Fallouta, która nie zaakceptowała odsłon Bethesdy prawdopodobnie się od tego serialu odbije. Jeśli jednak jesteś wśród grona graczy, którzy polubili się z trójką, New Vegas i czwórką, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że Fallout Amazonu przypadnie ci do gustu. To jak odbierzemy ten serial zależy od już ucementowanych wyobrażeń jakie sobie wyrobiliśmy od naszego pierwszego zetknięcia z tą serią. Inaczej widzi ją ktoś, kto grał w Fallouty w latach dziewięćdziesiątych. Inaczej widzi ją ktoś, kto poznał ją w wymiarze trójwymiarowym. Jeszcze inaczej Fallouta odbierze się, jeśli stykamy się z nim po raz pierwszy poprzez serial. Trzy pierwsze części gier miały niezwykle obskurny klimat i bardzo mocno zaakcentowany stopień brutalności (w szczególności Fallout Tactics). W trójwymiarowych Falloutach postawionych na silniku gamebryo i Creation Engine możemy co prawda doświadczyć latających kończyn, odpadających głów i lejącej się krwi etc. ale - mówię to czysto subiektywnie - mają one mocno plastikowy charakter, a w połączeniu z przestarzałym ragdollem owa brutalność wygląda bardziej groteskowo niż szokująco. Pod względem scenografii, kostiumów i replik broni osobiście jestem zachwycony. Gra barw, mgła, operowanie skalą, pejzaże, panoramy, widok na pustynię, wnętrza Krypt - to wszystko naprawdę cieszy oko i momentami myślałem sobie: "cholera, mamy niezły debiut Fallouta w popkulturze". Miasteczko "Filly" przypominało mi w jakimś stopniu Megatonę i szczerze mówiąc, to nie mogę wręcz doczekać się drugiego sezonu by zobaczyć jak daleko będą w stanie posunąć się twórcy. Poczułem delikatny niedosyt odnośnie środowiska Bractwa Stali i jego klasztornego charakteru (nawet jeśli wzorowano się na Kantyczce dla Leibowitza). Pancerze wspomagane wyglądają "tylko" dobrze i zaprezentowano je jako humanoidalny czołg, ale fanatycy serii na pewno wściekną się na myśl o odchylanej przyłbicy. Mi to aż tak nie przeszkadzało, a przynajmniej z punktu widzenia reżyserii zapobiegło konieczności zdejmowania hełmu tylko po to, by dany bohater mógł pokazać twarz. Przyczepiłbym się też co do możliwości mobilnych jakie taki pancerz oferuje, bo źle on wygląda w powietrzu, ale po Falloucie 4 - gdzie mogliśmy założyć plecak odrzutowy - nie ma już odwrotu. Nawiasem mówiąc, jedna z najgorszych scen w serialu niestety ma miejsce właśnie z udziałem uszkodzonego pancerza wspomaganego i ma miejsce dokładnie w 52 minucie drugiego epizodu. Ta scena była tak tragiczna, że zadecydowała u mnie o odjęciu jednego oczka od oceny. Drugi epizod generalnie uważam za najsłabszy z całego serialu, włącznie ze sceną z wieżyczką. Co do reszty? Ubiory mieszkańców pustkowi, bandytów czy członków gangów bardzo mocno przypominały mi te znane z Mad Maxa bądź Wodnego Świata i idealnie komponują się z uniwersum Fallouta. Ubrania mieszkańców Krypty również uważam jako bez zarzutu. Broń? Zdarzało mi się przewijać pewne sceny do tyłu tylko po to, by popatrzeć jak pracuje dobrze znany z gier pistolet 10mm. Zabrakło mi nieco broni laserowej, ale ten serial - jeśli przyniesie sukces - ma potencjał na rozwój i jeszcze niejednym nas zaskoczy.

Scenariusz - niezależnie czy mówimy tu o wątku głównym, czy o tych pobocznych - trzyma dobry poziom, ale mam tutaj zbyt poważne zastrzeżenia odnośnie zgodności z kanonem by powiedzieć, że udał się celująco - rozwinę to potem. Fabułę serialu poznajemy z trzech różnych perspektyw, która z odcinka na odcinek co raz mocniej się zazębia: mamy postać mieszkanki Krypty, Lucy (świetnie odegrana rola!), żołnierza Bractwa Stali, Maximusa (kiepski warsztat aktorski) oraz łowcy nagród, Coopera Howarda (kawał bardzo dobrze napisanego i umiejętnie zagranego protagonisty). Najbardziej spodobała mi się postać tego ostatniego przez wzgląd na cięte dialogi i dobry potencjał do stwarzania czarnego humoru, ale muszę powiedzieć, że największym zaskoczeniem okazała się dla mnie Krypciara. Słuchając jej dialogu z materiałów promocyjnych totalnie tego nie kupowałem i nawet zniechęcało mnie to by obejrzeć ten serial, ale gdy już zacząłem, to z epizodu na epizod co raz bardziej uświadamiałem sobie że sposób w jaki ją napisano ma idealny sens. Jej Krypta na pierwszy rzut oka przypomina klosz, gdzie społeczeństwo rozwija się w sterylnym i pozornie pozbawionym niebezpieczeństw środowisku. Polecam Państwu zapoznać się z Eksperymentem Calhouna i jego rezultatach. Lucy może nie radzi sobie z bronią, ale jest biegła w naprawach, naukach ścisłych i retoryce. Myślę, że z odcinka na odcinek wielu z was się do niej przekona. Maximusa z Bractwa Stali uważam za postać nijaką - nie wiem czy wynika to z kiepskiego potencjału aktorskiego, jego postaci samej w sobie czy decyzji jakie podejmował, ale na jego los byłem najbardziej obojętny. Proszę się teraz na mnie nie obrazić za te słowa, ale orientacja seksualna bohaterów, ich etniczność czy poglądy nie stoją na piedestale priorytetów scenariuszowych i w świecie strawionym przez apokalipsę nie otrzymujemy zaskakującego, wysuwającego się na pierwszy plan nowoczesnego typu historii miłosnej if u know what I mean. W serialu pojawiają się wątki inkluzywne (czyli takie, które poświęcają pewien czas ekranowy na ukazanie niedoreprezentowanych grup społecznych) ale nie jest to alfa i omega Fallouta i jako widz nie czułem się tutaj pouczany. Poruszam tę kwestię, bo pamiętam jaka afera wybuchła w internetach po trzecim epizodzie The Last of Us. W Falloucie Amazonu nie ma wysokiego stopnia natężenia melodramatycznego, przez co ci bardziej wrażliwi widzowie nie powinni czuć przesłodzenia. Ten serial opowiada określoną historię i z odcinka na odcinek atmosfera bardzo się zagęszcza. Tak jak pierwsze cztery epizody oglądałem na luzie po prostu ciesząc oko i śledząc swobodnie losy bohaterów, tak przy piątym już byłem zainwestowany w to, co się stanie dalej. Nie mówiąc za dużo, jeden z najlepszych scenariuszy dotyczy samych Krypt i mniej więcej od trzeciego lub czwartego odcinka zaczniecie wnikać "co tu się do cholery dzieje?!". Nie doświadczyłem wielu cliffhangerów z wyjątkiem bodajże przedostatniego epizodu, więc serial można spokojnie sobie rozłożyć na kilka sesji, ale na dwa lub trzy ostatnie odcinki polecam przysiąść na jeden raz a dobrze.

Wspominałem o problemach z kanonicznością. Starzy fani serii dostrzegą kilka, a przynajmniej jeden z nich dotyczy dwóch bardzo istotnych frakcji w uniwersum. Obiecałem że nie będę spoilerował i mam zamiar dotrzymać słowa. By nie powiedzieć za dużo - po obejrzeniu piątego epizodu zachęcam przede wszystkim fanów New Vegas do zapoznania się z linią czasu Fallouta. W tej chwili jak to piszę w internetach już jest gorąco na temat możliwego retconu i przetasowania kanonu, co byłoby bardzo słabym zagraniem ze strony Bethesdy, bo Obsidian wykonał kawał fantastycznej roboty. Nie jestem pewny czy scenarzyści postąpili tutaj z premedytacją, ale miejmy nadzieję, że w sezonie drugim uda się znaleźć takie wytłumaczenie, które uspokoiłoby wszystkich fanów serii. Kto grał w New Vegas i obejrzał serial zajarzy o co mi chodzi, więc nie ma sensu drążyć tematu, ale musiałem tutaj odjąć kolejne oczko od ceny. Odnośnie reszty kanonu, to wprowadzono również pewne nowości, w tym jeden dotyczący ghuli. Obejrzycie, to zobaczycie.

Szybko o dialogach - tutaj serial jest trochę nierówny. Momentami brzmią one bardzo naturalnie, jak chociażby w retrospekcjach (rozmowa z Codsworthem albo Coopera z żoną), a momentami Fallout wpada w schematy typowej amerykańskiej produkcji, gdzie jedna postać cały czas mówi, a druga stara się stworzyć sztuczny nimb tajemniczości pozostając w milczeniu. Cliche. Przy pierwszym epizodzie szokowały mnie linie dialogowe mieszkańców Krypty, ale na szczęście były one skrojone konkretnie pod sterylną i odklejoną społeczność. Jest tutaj też sporo komedii i naprawdę błyskotliwego pióra. Na OGROMNY plus zasługuje również prawidłowość tłumaczeniowa, która jest zgodna z nomenklaturą funkcjonującą w uniwersum Fallouta od lat: Krypty (Vaults), Ochłap (Dogmeat), Przybysze z Krypty (Vault Dwellers), Cieniste Piaski (Shady Sands), Republika Nowej Kalifornii (New California Republic). Warto przyklasnąć wszystkim odpowiedzialnym za przełożenie serialu na rodzimy język, bo nie zrobili tego po łebkach. Brawo.

Podsumowując: jestem pozytywnie zaskoczony i bez obawy o przesadę mówię, że na tle innych serialowych adaptacji gier komputerowych Fallout od Amazonu spokojnie plasuje się w pierwszej piątce razem z netflixowym Arcane, Cyberpunkiem i Castlevanią (tylko że to animacje). Twórcy potrafili uchwycić najlepsze części składowe tego świata i przy ich pomocy napisać historię, która naprawdę jest angażująca dla widza. Tajemnica jaką owiane są Krypty i gęstniejąca wokół nich atmosfera z epizodu na epizod, kulisy machinacji na poziomie korporacyjnym i napięte nastroje polityczne przed Wielką Wojną, wysoka dbałość o szczegóły i masa odniesień do gier które skojarzy każdy szanujący się fan uniwersum, fajnie napisane postacie (Lucy i Cooper), świetna scenografia, prawidłowo zrealizowane kostiumy, piękne repliki... Niestety, niezgodność kanoniczna (linia czasu i New Vegas) budzi we mnie duże wątpliwości a reżyseria mogłaby być odrobinę lepsza. Serial momentami traktuje widza jak idiotę i to przy scenach, które w swoim założeniu miały być efektowne, a wypadły kiepsko (patrz: epizod 2). Generalnie nie jest to jednak słabe widowisko i spędziłem przy nim czas o niebo lepiej niż przy The Last of Us od HBO. Nie wiem kiedy doczekamy się sezonu drugiego, ale mam nadzieję, że ten serial odniesie sukces i powiększy rzeszę fanów Fallouta. Jestem niezmiernie ciekaw opinii nie tylko fanów serii, ale przede wszystkim ludzi, dla których dzieło Amazonu stanowi pierwsze zetknięcie z tym uniwersum, bo to oni podchodząc do niego z jasnym i nieskażonym nostalgią rozumem ocenią go najlepiej.

Polecam,
Deakon Black

Harry72_fw

Natomiast serial jest tak dobry, że ciągnie mnie do gry

ocenił(a) serial na 7
Harry72_fw

Zainteresowanie grami Fallouta znacznie wzrosło po premierze serialu i mamy tutaj podobną sytuację do tej z Cyberpunk Edgerunners. Nie było lepszego momentu, by sięgnąć po gry. Szczególnie polecam New Vegas. Najchętniej poleciłbym Fallouta 2, ale ta gra jest już stara i wielu graczy na dzień dzisiejszy mogłoby się szybko od niej odbić.

Deakon_Black

"Kto grał w New Vegas i obejrzał serial zajarzy o co mi chodzi, więc nie ma sensu drążyć tematu, ale musiałem tutaj odjąć kolejne oczko od ceny. " Jestem fanem NV, ale skończyłem go naprawdę dawno i już nie pamiętam dokładnie całej historii, możesz mi wytłumaczyć o co dokładnie chodziło w serialu z problemem z kanonicznością?

ocenił(a) serial na 7
Dawidgo

Akcja Fallouta New Vegas toczy się w 2281. W odcinku szóstym na tablicy w Krypcie Lucy widzi kilka dat. Widać tam, że na rok 2277 przypada "upadek Cienistych Piasków". Jak wiemy z Fallouta 2, Cieniste Piaski były pierwszą stolicą Republiki Nowej Kalifornii. W Falloucie New Vegas jednak nikt o żadnym upadku nie wspomina. Mało tego, w czasie gry RNK szykuje się do walki o Zaporę Hoovera i dysponuje dużymi zasobami militarnymi. Oliwy do ognia dodaje rycina grzyba atomowego zaraz obok, co widzowie odebrali jako niezgodność kanoniczną. Teraz już twórcy wyprostowali, że New Vegas pozostaje kanoniczne, a nuklearny atak na Cieniste Piaski musiał mieć miejsce po akcji z New Vegas (a więc po 2281). Na premierę serialu jednak nie było to oczywiste i wzbudziło dużą awanturę w internetach ze strony fandomu. Jest też jeszcze kilka innych kwestii. Według niektórych fanów, położenie geograficzne Cienistych Piasków uległo zmianie i nie pokrywa się z mapą Fallouta 2. Zastanawiająca jest również obecność Bractwa Stali ze Wschodniego Wybrzeża w Kalifornii. We wspomnieniach młodego Maximusa (najprawdopodobniej musiało to być między 2282 a 2285 rokiem) możemy zobaczyć żołnierza Bractwa, a logo na jego pancerzu wskazuje na przynależność do wschodniego odłamu tej organizacji.

Deakon_Black

Ok, dzięki:D

ocenił(a) serial na 8
Deakon_Black

Świetny tekst i chylę czoła przed Twoim piórem. Ja spędziłem z "trójką", New Vegas i "czwórką" oraz wszystkimi do nich dodatkami również setki godzin. Jestem zagorzałym fanem serii więc produkcję amazona "łyknąłem" jak wygłodniały pelikan w jednym podejściu. Oceniłem go na 8/10 bo kilka tematów, które Ty już wypunktowałeś nieco mnie odstręczyły. Ale wiele plusów jak muzyka, scenografia, stroje czy efekty specjalne nadają nowe znaczenie dla dzieł dedykowanych dla małego ekranu. Wielki szacun i ukłon w Twoją stronę za wyjaśnienie chronologii całego uniwersum. Niektórzy z widzów mniej obeznani z tematem lub przez przeoczenie mogli by się poczuć nieco zagubieni. Sytuacja polityczna przed i po Trzeciej Wojnie też wymagała krótkiego wyjaśnienia. To samo tyczy się rozwoju technologicznego - niby wszystko jest jasne ale nie do końca. Być może część z widzów sprawdziła w sieci opis uniwersum Fallouta i jego historię ale dla niektórych to będzie czarna magia. Tak czy owak bez względu na moją ocenę serialu Twój tekst zasługuje na 10/10. Jeśli jesteś zawodowym milionerem albo prezydentem jakiegoś kraju to pomyśl o zmianie profesji

ocenił(a) serial na 7
darex2709

Dzięki za dobre słowo. Fallout to jest wspaniałe uniwersum, już w czasach gimbazy jeszcze na dobre zanim do Polski zawitała neostrada mieliśmy pogadanki z kolegami na temat tego, co się w świecie tych gier dzieje. Na początku to była zwykła gra w postapokalipsie, zmutowane stworzenia i wykonywanie questów, a potem zaczynało się okazywać to ukryte dno, Vault-Tec, wszystko co związane z Kryptami i im więcej człowiek się dowiadywał, tym więcej miał pytań. Ciekawi mnie ilu fanów właśnie Fallout zyskał tylko i wyłącznie dzięki samemu serialowi.

ocenił(a) serial na 8
Deakon_Black

Rozmawiałem z kilkoma osobami na temat serialu i wszyscy, nawet nie związani z serią gier byli pod wrażeniem. Podobała im się fabuła, muzyka i klimat. Z kolei gracze z którymi utrzymuję kontakt chwalili dbałość o szczegóły strojów, broni, wystroju wnętrz czy terenów odkrytych. Z pewnością produkcja amazona odbiła się szerokim echem po świecie i wśród seriali tej czy innych platform zajmie, mam nadzieję, jedno z czołowych miejsc w rankingach. Ściskam
kciuki za kolejny sezon licząc, że nie będzie on gorszy od pierwszego a być może jeszcze bliższy mojej ulubionej grze we wszystkich aspektach.

Deakon_Black

Hej. Bardzo fajna opinia. Może ja napiszę coś z perspektywy osoby która nigdy nie grała w nic poza tym mobilniakim gdzie zarządza się kryptą. Tak to grę znam głównie z TvGry gdzie czasem był taki szczątkowy opis fabuły "Coś tam bomby, coś tam schrony, coś tam Bractwo Stali, coś tam pies" (do tej pory tak to dla mnie brzmiało). Zawsze kusiło aby ruszyć grę ale jestem bardziej fanem fantasy (Wiesiek, GoW) i akcyjniaków (CP77, gierki superhero) niż takich "brudnych" postapo i odkładałem to na kiedyś, a to nie mam kasy na grę, jak Amazon dał to było "nie mam czasu". Serial rozjaśnił mi fabułę, podczas oglądania często zaglądałem na wiki aby dowiedzieć trochę więcej, np wiedział, że jest coś takiego jak Bractwo Stali ale nie wiedziałem, że te zbroję są ich ani czego oni w ogóle chcą, a chciałem zrozumieć po co zbierają "złom który okazuje się tosterem" i wsąkłem na jakieś 2h. Wiem, że fani nie lubią wątku Lucy ale może poza końcówką (nie lubię romansów w serialach, zawsze wydają mi się takie na siłę) to uważam, że jest najciekawszy ale nie najlepszy. Z takiej lalki Barbie z odcinka na odcinek zmieniła się w przystosowanego do życia na powieszchni "szczur" ale jednocześnie gdzieś tam została w niej ta mała krypciarska "myszka" wychowana w merytokracji (dobrze pamiętam nazwę ustroju?) ale też się dziwię, wręcz cieszę bo przecież tam między 1 odcinkiem a 8 mijają 2 tygodnie a nie 2 lata, to za krótko aby przesiąknąć tym zepsuciem. Wątek Maxa uważam, że był średni, dodany aby była perspektywa bractwa, kogoś kto wie o życiu na powierzchni ale nie wie nic o kryptach, po prostu jest przeciwieństwem Lucy. Wątek Ghula uważam za najlepszy, ja zawsze bardziej niż sama fabułę lubię poznawać tło, przeszłość. Ten jeden co wie więcej od reszty ale nie wiele mówi bo po co? Kogo obchodzi co się działo 200 lat temu? Po co on w ogóle ma komukolwiek o tym mówić? No nie ma po co, nikogo to nie interesuje, każdy ma to gdzieś bo liczy się tu i teraz. Uważam też, że on jest taki "rozluźniający". Lucy i Max są przez większość czasu raczej poważni i mieli roztwrki "tak nie wolno, to złe" a tu taki Ghul po prostu wchodzi, strzela do każdego, ma gdzieś konsekwencje, zdobył co chciał i naura. Podobał mi się też, wątek Krypt ale też jakoś bardzo nie umiem powiedzieć co, może po prostu chodziło o to, że dawali jakieś wskazówki, ja je łączyłem po okazywało się coś innego więc taka niespodzianka "dobrze wniskujesz ale dalej brakuje ci paru elementów więc nie zgaduj".

ocenił(a) serial na 7
SmoczeKalosze

Wątek Ghula i cała jego postać - sztosiwo. Właśnie dzięki tej postaci, jak została napisana i zagrana, w następnym growym Falloucie Bethesda powinna dać ludziom możliwość zagrać jako ghul. Co do Lucy, to widzę w internetach sporo postów simpujących jej wielkie oczy, ale muszę powiedzieć, że jej wątek sporo u mnie zyskał z odcinka na odcinek. Krypciara wychowana w kloszu nagle zostaje zderzona z rzeczywistością i musi się zaadaptować. Maximus jest definitywnie najgorszą postacią wśród protagonistów i mam nadzieję, że w drugim sezonie zastąpią go kimś innym albo aktor nabędzie lepszych umiejętności.

ocenił(a) serial na 8
Deakon_Black

Grałeś w Sonorę z polskim tłumaczeniem? Czy gdzieś już jest ang? Od dłuższego czasu czekam na pełne tłumaczenie i albo źle szukam albo prace nad wersją angielską są zawieszone

ocenił(a) serial na 7
Tensa

Grałem w Sonorę po polsku. Nie przetłumaczono jedynie voice-actingu (czyli głosu narratora z wprowadzenia i zakończenia) oraz grafiki na pasku zadań. Cała reszta została przetłumaczona. Jestem prawie pewny, że brałem je stąd: https://www.nexusmods.com/fallout2/mods/54

ocenił(a) serial na 7
Deakon_Black

Dla mnie to był pierwszy kontakt. I oglądałam z wielką przyjemnością. Jest w nim jakaś świeżość. Wizualnie i dźwiękowo - fascynujący. Absurdalne wręcz połączenia słodkiej muzyki z brutalnością scen, na miarę Lyncha. Scena, gdy Lucy i Max na moście mijali się z dwójką ludożerców - mistrzostwo, skrojona tak, że śmiałam się w głos. Wyglądało to jak taniec, gdy z podniesionymi rękami ruszyli w rytm muzyki :D Ghul i Lucy - świetni. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.

ocenił(a) serial na 7
honey_filmaniak

Bardzo mnie cieszy słyszeć, że serial ci się spodobał mimo że nie miałaś do czynienia z grami. Takie opinie są ważne, bo nie bazują ani na znajomości lore ani na nostalgii i pozwalają na większy obiektywizm niż u fanów.

Co do aspektu audiowizualnego i brutalności - to jest jedna z najbardziej charakterystycznych cech tej serii. W tle leci muzyka z lat 50, a na ekranie ktoś traci nogę albo głowę. Obraz szokuje na bazie kontrastowania, i o tym dokładnie pisałem gdy odwołałem się do filmu wprowadzającego z Fallouta 1. Można go obejrzeć pod tym linkiem ---> https://www.youtube.com/watch?v=hG3uBgQmTnk&t=47s Proszę nie bać się starej szaty graficznej - od tego się wszystko zaczęło, a to był 1997 rok.

Z kolei scena na moście jest w mojej topce ulubionych z całego widowiska i również we mnie wzbudziła skojarzenia z tańcem. Cały serial jest wyreżyserowany nieźle, są w nim przebłyski geniuszu, ale też i trafiają się sceny totalnie bezsensowne i głupie. Myślę jednak, że generalnie większość wychodzi na korzyść serialu. Moja ulubiona scena to ta, w której Ghul ogląda western z samym sobą i pada tam kwestia: ">>Feo, fuerte y formal. Był brzydki, silny i miał godność<<. Cóż, Joey. Dwie z tych trzech cech masz". Idealnie skrojona scena.

Deakon_Black

Uwaga na spojler. Scena z wieżyczką fatalnie rozwiązana. Żenująco. Grałem w F1 i F2 w zamierzchłych czasach i pamiętam do dzisiaj, po prawie trzech dekadach pierwsze spotkanie z tym k...stwem. Eksplozja ciała. Gejzer krwi. Mielonka z postaci. Bezradność i powrót do ostatniego zapisu. Uważam, iż mogli wymyślić, że doktorek jakoś ją zhakował a nie ścigał się z 5 tys. pocisków na minutę, truchtem. Co do pancerzy to też trochę za szybko zrobili z nich jakąś karykaturę. No i ghul po rozwaleniu połowy obecnych na targowisku oszczędza Maxa robiąc z niego pośmiewisko. Chociaż mógł go rozwalić tak jak innych rycerzy. Kolejna sprawa, to już dla osób pamiętających świat w Falloucie. Bractwo Stali pamiętam jako obrońców pewnego porządku, bardziej właśnie rycerzy niż trepów. Akcja w finale bardziej by pasowała do drani z Enklawy. Ale może to wynika z faktu, że grałem dawno i w pamięci zostały mi niemal wyłącznie motywy z Dwójki i Taktyków.

ocenił(a) serial na 7
HamiIkar

Scena z wieżyczką jest drugą w kolejności (po scenie z latającym rycerzem) w kategorii najgorszych, jakie pojawiły się w serialu. Również pamiętam te wieżyczki, najbardziej z Navarro - nie było z nimi żartów.

Deakon_Black

Ta recenzja jest tysiac razy lepsza niz serial (jestem po drugim odcinku). Mialem juz rzucic w kat i nie ogladac, wszedlem zobaczyc tylko, czy ktos podziela moje opinie. Skoro jednak panuje przekonanie, ze drugi odcinek jest najgorszy a potem jest tylko lepiej, jeszcze sie zmusze. Nie mam jednak juz nadziei. Fanem gier nie jestem, ale uwielbiam post apo a tu czuje sie opluty i ponizony. Recenzja jednak mnie troche obmyla wiec sprobuje. Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 7
cantorre

Drugi odcinek uważam za najgorszy ze wszystkich. Jeśli po czwartym odcinku stwierdzisz, że nie czujesz tego serialu, to nie ma sensu dalej oglądać. Miłego seansu.

Deakon_Black

Fajna recenzja. Merytoryczna. Skutecznie wzbudziła we mnie potrzebę poznania tego dzieła. Dzięki

ocenił(a) serial na 7
slawcio_9891

Daj znać jak wrażenia. Pierwsze dwa odcinki możliwe że trzeba będzie "przeboleć".

ocenił(a) serial na 4
Deakon_Black

Serial fallout jest całkowicie w innym temacie, a w grze fallout jest całkowicie coś innego.. w grze było ze Bractwo stali zostało całkowicie pokonane przez Kaliforne a w serialu jest ze Bractwo stali wygrało wojnę.. do tego krypta 33 znajdowała się całkowicie w innym miejscu a w serialu znajduje sie nad morzem..

ocenił(a) serial na 7
vAkatsuki

W grach masz wiele różnych zakończeń i można je przechodzić dowolnie, z kolei kanoniczność idzie swoim torem. Nie pamiętam wzmianek o Krypcie 33 w grach, ani o tym gdzie się znajdowała.

ocenił(a) serial na 2
Deakon_Black

W żadnym starym Falloucie nie ma wzmianki o kryptach 31-33. Najbliższe numerycznie są Vault 29 (gdzie wpuszczano tylko osoby poniżej piętnastego roku życia i skąd rzekomo pochodził Harold), i która miała znajdować się w Colorado i Vault 34, która znajduje się na pustyni Mojave.

ocenił(a) serial na 7
tycek85

Tak też właśnie myślałem, nie wiem skąd kolega wyżej wziął info o rzekomym przeniesieniu lokalizacji Krypty 33. Na stronach wiki również zero wzmianek...

ocenił(a) serial na 9
Deakon_Black

Świetna recenzja, trafny komentarz i w dodatku bardzo kulturalnie napisany. Super. Daję BARDZO DUŻEGO PLUSA. I zgadzam się z tym co napisałeś

ocenił(a) serial na 7
sawbona

Dzięki, doceniam :)

ocenił(a) serial na 5
Deakon_Black

Tltr: z tym palcem i wilkiem... co Ty ćpiesz

ocenił(a) serial na 7
Lukhasz

Tak, ktoś wspomniał już że to z "Pewnego razu w Hollywood"

Deakon_Black

Deakon Black, bardzo fajna opinia :) Aktualnie kończę oglądać ten serial wraz z żoną, został nam ostatni odcinek i bardzo mi się podoba. Niestety, jeszcze w żadnego Fallouta nie grałem, ale mam zamiar :D. Zastanawia mnie tylko od którego zacząć.. przez wielu graczy 2 część jest uznawana za najlepszą, jednak skoro 2 to może warto też przez pierwszą przebrnąć.. hm albo może jednak po nowsze sięgnąć, gdyż te stare mogą się okazać dla mnie trochę toporne na dzisiejsze czasy.. Sam nie wiem :D. Co do opinii o The Last Of Us serialu, jestem ciekaw dlaczego Tobie tak nie podszedł :)?

ocenił(a) serial na 7
Konrad_Januszewski

Te stare Fallouty jako jedyne odwzorowywały ścieżkę cywilizacji dla której nie ma już ratunku plus miały bardzo przytłaczający klimat. Były bardzo filmowe, spójne i co więcej nie były oderwane od rzeczywistości a ten serial momentami daje radę a momentami jest gówniany więc całościowo jest średni. Świat na zewnątrz tutaj nie ma sensu nie ma osad które z czegoś żyją nie pokazano łowców niewolników, nie pokazano traperów tutaj tylko łażą po kryptach lub są wspominki sprzed wojny. To jest Ch.u.j.o.w.e co jest dobre to że pokazano trzy różne osobowości które różnią się cechami i się rozwijają. Tak więc całościowo jest tak na 5.5 na 10.

ocenił(a) serial na 7
ChubakaCieLubi

Fallouty Interplayu i Fallouty Bethesdy (włącznie z obsidianowym New Vegas) odbieram totalnie inaczej. Klasyki prezentują surowość, brutalność i niegościnność pustkowi. Trójwymiarowe części zrobiono według innej myśli artystycznej i grając w nie mam nieustanny dysonans poznawczy w oparciu o to, co widziałem w pierwszych Falloutach i jak sobie ten świat wyobrażałem. Nie przeszkodziło mi to na szczęście z polubieniem się z New Vegas.

ocenił(a) serial na 7
Konrad_Januszewski

Jeśli nie jesteś fanem gier retro, to zaczynając od Fallouta 1 czy 2 istnieje duże prawdopodobieństwo że się od tych gier po prostu odbijesz. Zacznij od Fallouta 3, potem New Vegas i czwórkę. Jeśli naprawdę to uniwersum cię wciągnie, to klasyki serii (F1, F2 i Tactics) zostaw sobie na koniec.

Deakon_Black

Dzięki, zacząłem od... dwójki :D ale zanim napisałeś komentarz. Przyznam że toporne to w opór, UI (że trzeba trafiać w ogóle w czerwone małe guziczki mimo że przycisk wyboru wydaje się duży) ale mniejsza o UI. Ja nigdy nie grałem w stare RPG'i a i ogólnie jestem raczej laikiem w RPGa'ch, raptem liznałem trochę Wiedźmina 3 i coś nie mogę wrócić. Jeśli chodzi o mojego expa growego to były to raczej gry fabularne właśnie TLOU1 i 2, Uncharted 4, trochę RDR2 i ze starszych to coś pokroju Mafia, czy strzelanki typu COD 1,2, a najwięcej zagrywam się w Rocket League :D. Aczkolwiek nie lubię zamykać się na dany gatunek gier i w przeszłości zdarzało mi się grywać w większe i mniejsze indie tytuły, swego czasu grywaliśmy jeszcze doslownie 2-3 lata temu w AOE2 DE ze znajomymi po sieci i z CPU, aczkolwiek to uż w ogóle zupełnie inny gatunek. Tak więc jak odpaliłem Fallouta 2 no to uderzyła mnie toporność UI, ogólnie klimat surowy, ciężki ale klimat akurat mi się podoba. Bardziej mam problem z oswojeniem się do turowego systemu walki i wykorzystywania punktów akcji itp, raptem obszedłem póki co tą Świątynię, pozabijałem kilka mrówek i skorpionów (w sumie wszystkie jakie były) ale trochę na zasadzie "po omacku" nie wiedząc do końca o co chodzi z tymi przyciskami combat/turn i kiedy użyć turn a kiedy combat. Niemniej jestem na tyle ciekawy tego świata że chcę się wkręcić :). Jeśli jednak od F2 za bardzo się odbiję, to myslałem aby spróbować Fallouta NV aczkolwiek sugerujesz żeby najpierw od trójki zazcąć hmm

ocenił(a) serial na 7
Konrad_Januszewski

Dobrze jest odkrywać zawsze coś nowego i otwierać się na gatunki, których wcześniej nie eksplorowaliśmy. Trochę rzut na głęboką wodę z Falloutem 2, ale jeśli przebolejesz toporność i złapiesz bakcyla to może okazać się, że F2 będzie jednym z najciekawszych izometryków jakie poznasz. Zalecam trójkę przed New Vegas, bo NV jest po prostu bardzo dobrą grą, i jeśli ukończysz ją jako pierwszą, to trójka niczym cię nie zaskoczy, a może nawet się od niej odbijesz. Różnica między Falloutem 3 a New Vegas jest dosyć spora, mimo że obie te gry postawiono na tym samym silniku. W New Vegas mocniej zaakcentowano aspekt polityczny, dialogi zyskały na głębi a eksploracja świata jest znacznie ciekawsza w odróżnieniu od błądzenia po labiryntach metra w Falloucie 3. Ale na razie nie ma co łapać kilku srok za ogon - spędź trochę czasu z dwójką, a jak zobaczysz że to jednak nie dla ciebie, to sprawdzaj Fallouta 3 i New Vegas. Czwórka ma najfajniejsze czucie broni (chłopaki z ID Software dorzucili swoje 3 grosze) ale wypada najsłabiej pod względem scenariusza, dialogów i ogólnej reżyserii. Sporo grania przed tobą, o ile zostaniesz z tym uniwersum na dłużej.

ocenił(a) serial na 7
Konrad_Januszewski

Serial The Last of Us nie podszedł mi z kilku powodów. Jest zbyt melodramatyczny jak na postapo, casting mógłby być znacznie lepszy, warsztat aktorski również mógłby być bardziej przekonywujący. Całość była nierówna reżyseryjnie. Pierwszy epizod zawiesił poprzeczkę tak wysoko, że potem żaden odcinek nie był równie dobry. W grach można było przymknąć oko na to i owo, a Part II mimo absurdalnego scenariusza (i zakończenia) dobrze bronił się gameplayem, świetną muzyką i zróżnicowaniem poziomów.

Deakon_Black

Rozumiem :) owszem, mogę się zgodzić co nieco z tym melodramatem. Co do castingu.. akurat jakoś nie miałem turbo zgrzytu tutaj, uważam że Bella całkiem nieźle dała radę, Pedro klasa, wiadomo, reszta w porządku. Fakt, były nieco słabsze i lepsze odcinki jednak mi całość generalnie bardzo siadła i czekam bardzo na 2 sezon bo... oj w TLOU2 dzieje się grubo :). PRzeszedłem obie gry na długo przed premierą serialu i obie części chwalę i wielbię. Wracająć do serialu, mi trochę zabrakło poczucia że ten świat jest serio niebezpieczny, trochę to wyglądało jakby tych zarażonych była garstka zaledwie a ludzi całe mnóstwo i samotne wałęsanie się po pustkowiach wcale nie było takie niebezpieczne jakw grze faktycznie było. Oczywiście jak wielu osobom - mi też brakowało zarażonych, zdecydowanie za mało ich udziału w serialu, o Purchlaku nie wspominając.

Deakon_Black

Ja odpalilem Fallouta w 1997 jak mialem 11 lat przechodzilem po angielsku bo polskiej wersji jeszcze nie bylo, serial wyszedl , jaram sie jak jak slonce na mojave albo uran w bombie atomowej . W koncu czegos nie zepsuli .

ocenił(a) serial na 7
lokhy

Przed seansem miałem niskie oczekiwania, bo również miałem obawy że ta adaptacja skończy jak wiele innych, ale jednak Fallout dowiózł. Jeśli sezon drugi będzie trzymał ten sam poziom, to nie będzie dramatu.

ocenił(a) serial na 9
Deakon_Black

Nigdy nie grałem a sam serial tak mi się spodobał, że specjalnie odkładałem (chociaż na jeden dzień) kolejne odcinki by go zbyt szybko nie obejrzeć.

ocenił(a) serial na 7
cmg13

W takim układzie pozostaje polecić gry. Nie rzucaj się na głęboką wodę jeśli nie jesteś fanem retro i nie zaczynaj od jedynki, dwójki ani Tacticsa. Zagraj w trójkę, potem New Vegas i czwórkę.

ocenił(a) serial na 7
Deakon_Black

Tactics jest z tego najsłabszy ale Fallout 4 to też dno i wodorosty.

ocenił(a) serial na 7
ChubakaCieLubi

Tactics z perspektywy czasu jak na niego patrzę mógłby być bardziej intuicyjny, ale nie uważam go za słabą grę. Był po prostu inny. Fallout 4 był dla mnie bardzo dużym rozczarowaniem na premierę i ukończyłem go właściwie tylko dla zasady.

ocenił(a) serial na 7
Deakon_Black

Nie zauważyłeś że w Fallout Tactics np super mutanty nie są już praktycznie supermutantami bo są inteligętne a taką cechę wśród nich mogły jedynie mieć osobniki z nienapromieniowanego. Dwa deathclawy są jakimiś wilkami nie jaszczurkami, bractwo stali powstało z ludności z voultów a było pozostałością po armi która przetrwała i nigdy nie korzystali z voultów. Można by jeszcze sporo tam wymieniać ale nie będę, grywalność tej gry nie jest zła ale marny to Fallout jeśli rozumiesz co mam na myśli.

ocenił(a) serial na 7
ChubakaCieLubi

U mnie Tactics miał bardzo duży plus za surowy i ciężki klimat i brutalność, niestety jednak nie jest do końca dobrze przemyślaną grą. Większości umiejętności po prostu się nie używa i rozwój postaci można byłoby poprowadzić inaczej. Co do supermutantów i innych kwestii które wymieniłeś, to Tactics - jeśli dobrze kojarzę - nigdy nie był uważany za kanoniczny. Samo zakończenie zostało zrealizowane dosyć żartobliwie.

ocenił(a) serial na 7
Deakon_Black

No nie był uważany właśnie z tych względów bo mógłbyć uważany za kanoniczny ale twórcy nie odrobili podstawowej pracy domowej i poniosła ich fantazja. Co do umiejętności to po prostu kwintesencja klasycznych falloutów i tak jest dobrze wiele z tych umiejętności się przydaje a progresja wielu klas wygląda tak samo. Niestety w każdym Falloucie mowa o izometrycznych takie umiejętności jak nauka czy naprawa używało się raz czy dwa razy na przejście gry a tutaj naprawiasz naprawą pojazdy.

ocenił(a) serial na 6
Deakon_Black

Dla mnie to najohydniejszy komercyjny serial do tej pory, ale spoko

ocenił(a) serial na 7
iiizusiekkk

Ale jednak oceniłeś na 6, czyli dramatu niby nie ma.

Deakon_Black

Wiesz co? przeczytałem! Niczym mnie nie zaskoczyłeś ale miło się czytało pozdrawiam

ocenił(a) serial na 7
TommyP_2

Dzięki, również pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones